Słowo
na okoliczność poświęcenia tablicy pamięci Józefa Chełmońskiego w Bazylice pw. Świętego Krzyża w Warszawie

  • Czcigodny Księże Proboszczu,
  • Szanowny Panie Premierze - Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
  • Szanowny Panie Dyrektorze Muzeum Narodowego w Warszawie,
  • Szanowna Pani Prezes Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie,
  • Szanowni Goście i Parafianie.

Jestem zaszczycony, że dane mi jest uczestniczyć w tym jakże ważnym religijno-historycznym wydarzeniu, jakim jest poświęcenie wmurowanej tablicy pamięci Józefa Chełmońskiego w Bazylice pw. Świętego Krzyża w Warszawie w 100. rocznicę śmierci wielkiego artysty malarza.
Chciałbym serdecznie podziękować Panu Bogu za daną mi łaskę zainicjowania tego dzieła, którego dziś jesteśmy świadkami. Będąc osobą spokrewnioną z Józefem Chełmońskim czułem się zobowiązany, by kultywować pamięć niezrównanego malarza ojczystego pejzażu. W tym celu poczyniłem pisemne starania o wykonanie rzeczonej tablicy pamięci. W tej arcyważnej sprawie uzyskałem aprobatę Czcigodnego Ks. Proboszcza Roberta Berdychowskiego i mecenat Pana Premiera prof. Piotra Glińskiego, a także przychylność Pana Dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie oraz Pani Prezes Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.
Dlatego dziś w tym szczególnym miejscu, jaką jest Bazylika pw. Świętego Krzyża w Warszawie, składam wyrazy podziękowania i wysokiego szacunku wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do upamiętnienia tej wymownej rocznicy dotyczącej Józefa Chełmońskiego, który należy do panteonu kultury narodowej. Pozwólcie Szanowni wierni na kilka słów o autorze „Bocianów”.

Polskość i religijność w życiu i malarstwie Józefa Chełmońskiego

„Ludzie zasłużeni są złączeni ze swym narodem, są niejako kwiatem jego kultury duchowej. Poznawanie ich życia to wrastanie we własny naród, w jego misję dziejową, to włączanie się w nurt tego, co nasze, co ma trwać i rozwijać się”. słowa św. Jana Pawła II

Dziś w dobie komputerów i internetu część Polaków wstydzi się swojej religijności, nie bardzo chce o niej głośno dyskutować, stawać w jej obronie, określić swoją katolicką przynależność. Warto zatem dziś w czasach postmodernizmu podać za przykład duchowego bohatera narodowego Józefa Chełmońskiego (1849 - 1914), którego 100. rocznica śmierci jest obecnie obchodzona. Dziś jest ku temu szczególna okazja, by uczcić pamięć i przybliżyć autora „Babiego lata” z racji odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamięci, która została wmurowana w tej szczególnej świątyni, jaką jest Bazylika pw. Świętego Krzyża w Warszawie.
Ten wielki Polak i malarz był człowiekiem głęboko religijnym. Bo też wychował się w domu, w którym wiara ojców była na pierwszym miejscu. Dlatego mówił z zachwytem o nauce Chrystusa oraz rozczytywał się w pismach znanych mistyków. Pia Górska, biografka malarza, podaje, że widziała Chełmońskiego wzruszonego w czasie Gorzkich Żali i nie zapomni jego skupienia przy uczestniczeniu w procesji Bożego Ciała, którą uważał za coś „najpiękniejszego na świecie”.
Na religijność w malarstwie Chełmońskiego miał wpływ niewątpliwie jego przyjaciel, znany malarz Adam Chmielowski, późniejszy Święty Brat Albert, który karierę malarską zamienił na służbę najbiedniejszym braciom. To on umacniał Chełmońskiego w trudnym, samotnym okresie jego życia w Kulkówce krzepiąc go w swoich listach pełnych miłości do Boga. W jednym z nich pisze: „Pragnąłbym, aby jesienne włókna babiego lata, które nas wiążą, zmienić na łańcuch nie do zerwania przyjaźni duchowej” i dalej w tym samym liście: „(…) posyłam Ci obraz Matki Boskiej, który mam po Matce. Powieś go nad łóżkiem, żeby ta dobra Pani, którą przedstawia, strzegła Ciebie i Twojego domu”. Dodajmy wymowny fakt, że wymieniony obraz wisiał nad łóżkiem Józefa Chełmońskiego, aż do jego śmierci.

A jakim człowiekiem był Chełmoński na co dzień? Otóż był on jedną z tych świątobliwych osób, o których jako świątobliwych nie wiemy, choć żyją wśród nas. W swoim postępowaniu był zawsze szlachetny, szczery i dobrotliwy, a w pracy twórczej niestrudzony. I mimo, że namalował setki obrazów, pozostał bez cienia zarozumiałości.
Chełmońskiemu zawsze były drogie wartości chrześcijańskie - wartości nieprzemijające. Niejednokrotnie motywy religijne w jego malarstwie odbijają się jak w lustrze. Już w jednym z pierwszych swych obrazów, namalowanych po ukończeniu szkoły malarskiej - przedstawił on łowicką kobietę z dziecięciem na ręku, stojącą we wnętrzu wiejskiego kościółka; drugie, starsze, podsadza ona do ucałowania stóp ukrzyżowanego Chrystusa. Warto także zwrócić uwagę na inny znany obraz Chełmońskiego - „Babie lato”. Artysta malując pastuszkę nie omieszkał uwidocznić wiszącego na jej szyi medalika. To znowu charakterystyczny jest znak krzyża wykonywany przez uciekającego z pastwiska chłopca na obrazie „Burza”.
Większość obrazów o tematyce religijnej Chełmoński namalował po powrocie z Paryża, kiedy to osiadł na stałe w Kuklówce, w swojej „pustelni”. Tu powstały jego największe dzieła tj. „Kuropatwy na śniegu”, „Orka”, „Bociany” czy „Dniestr w nocy”. Gorąca religijność Chełmońskiego w czasach Kulkówki sprawia, że maluje on obrazy przesycone mistycznym nastrojem. Należą do nich m. in. „Cisza nocna” z aniołem idącym po zaoranej roli na tle uśpionej wioski, „Pod Twoją obronę”, gdzie na tle nocy księżycowej unosi się nad wsią czuwająca Madonna, „Niedziela w Polsce”, „Przed figurą”, „W kościele”.
Dodajmy, że Chełmoński ofiarował klasztorowi na Jasnej Górze dwie kopie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, które znajdują się w Jasnogórskim Skarbcu. Do tego nurtu nawiązuje również obraz „Krzyż w zadymce” namalowany z ascetyczną niemal prostotą - samotny krzyż opierający się podmuchom wiatru.
Józef Chełmoński należy do najwybitniejszych, a jednocześnie do najpopularniejszych malarzy polskich. Któż nie zna takich jego dzieł jak: „Babie lato”, „Bociany”, „Kuropatwy”, „Orka”, „Czwórka”, „Dniestr” w nocy”, „Burza”, „Napad wilków”, czy „Powrót z balu”. Można je bowiem oglądać w wielu muzeach, a także w licznych reprodukcjach, w książkach szkolnych, albumach i na kartach pocztowych. Obrazy te są wciąż chętnie oglądane i podziwiane. Zafascynowani twórczością Chełmońskiego, mamy ochotę poznać bliżej wielkiego artystę, wiedzieć o nim coś więcej.
Józef Chełmoński w swojej twórczości, przepojonej liryczno - nastrojowym realizmem, ukazał nam piękno pejzażu polskiego i utrwalił życie wsi. Umiłowanie swojskości i przyrody stworzyło w obrazach Chełmońskiego taką wizję rodzimego krajobrazu, którą do dziś utożsamiamy z pojęciem „polskości”. Tę polskość wyniósł Chełmoński z domu rodzinnego, gdzie uczył się miłości do otaczającej go ziemi ojczystej; domu, który charakteryzowały: kult tradycji, patriotyzm, poczucie sprawiedliwości oraz szacunek dla ciężkiej pracy chłopa. „Swojej wsi, z jej prostą urodą i szczerością uczuć, pozostał wierny na zawsze” − pisała Pia Górska o Chełmońskim.
Tak więc, aspekt „polskości” w malarstwie Chełmońskiego wysuwa się na czołowe miejsce. Chęć malowania polskiego krajobrazu, mazowieckich równin, ojczystej ziemi nie wynikała zapewne li tylko z potrzeby chwili, czy zachwytu. Jej źródła są znacznie głębsze − tkwią w jego sercu i duszy, w jego polskim, narodowym i katolickim duchu.
W czasach zaborów sprawą nadrzędną dla Polaków było odzyskanie niepodległości. Dla twórców sztuki polskiej była to sprawa honoru. Obrazy Chełmońskiego zaświadczają o tym dobitnie. Z całą pewnością dzieła artysty wzbudzały w ówczesnych Polakach tęsknotę za niepodległą Polską i pragnienie odzyskania utraconej wolności.
Józef Chełmoński, którego wyrocznią był Adam Mickiewicz, czynił to z pełną świadomością. Jak sam mówił: „Pan Tadeusz był słońcem jego młodości”. Podobnie też, jak nasz wieszcz, stworzył Chełmoński taką wizję polskiego krajobrazu, która oddziaływała na ducha polskiego w uciemiężonym narodzie. Ten polski duch w obrazach Chełmońskiego jest ponadczasowy.
Chełmoński kieruje również naszą uwagę na kilka obrazów poświęconych tematyce narodowo-wyzwoleńczej z 1863 roku. Jako 14-letni chłopiec widział przyszły artysta terror władz rosyjskich, kiedy część budynku szkolnego w Łowiczu, do którego uczęszczał, została zamieniona na więzienie dla żołnierzy biorących udział w Powstaniu Styczniowym. Był też świadkiem publicznej egzekucji kilku skazańców. Zdawał sobie zapewne sprawę młody Chełmoński również z działalności ojca, który – jako wójt gminy − ratował Polaków zagrożonych aresztowaniem, wystawiając fałszywe dokumenty; podejmował się także dowożenia broni do leśnych oddziałów.
Silne przeżycia Chełmońskiego z okresu dzieciństwa i młodości powróciły po latach w obrazach o tematyce powstańczej. Po powrocie z Monachium, gdzie studiował, namalował obraz „Powstańcy na postoju”. Z czasów, gdy tworzył w Paryżu, pochodzą takie dzieła jak: „Scena z 1863 roku”, „Powstańcy przed karczmą” oraz „Obozowisko powstańcze”. Malując te obrazy Chełmoński utrwalił i przekazał potomnym ducha niezłomnej walki Polaków z zaborcą, dla „pokrzepienia serc”.
Dziś, gdy świętujemy kolejne rocznice odzyskania niepodległości, której zaborcy pozbawili nas na blisko 150 lat, a władza komunistyczna po II wojnie światowej na kolejne 50 lat, trzeba stwierdzić, że malarstwo Chełmońskiego jest wciąż aktualne i jednakowo wzrusza swoją polskością, której nigdy za wiele.
Tymczasem, zdaje się nam, że malarz jest w pewien sposób odsuwany w cień historii. To nie jest przypadek. To nie przypadek, że Chełmoński był i jest niedoceniany, pomniejszany. Dlaczego? Bo jego obrazy są na wskroś polskie, bo Chełmoński był na wskroś religijny. A takich wrogowie Polski nie tylko nie uznają, ale i zdecydowanie zwalczają.
Wybitny malarz Leon Wyczółkowski, zaprzyjaźniony z Chełmońskim, napisał znamienne słowa widząc, jak malarstwo przyjaciela, krótko po śmierci, zostało „bezpiecznie” odsunięte i wyciszone przez komunistów i trwa tak do dziś, choć nie wszyscy to zauważają. Zacytujmy zatem tę wypowiedź: „Największy malarski talent polski, wielki poeta, wsłuchany w polską naturę. Gdyby był synem innego narodu, innego kraju, byłby na ustach wszystkich(…)”.
Dlatego obecnie, w tych szczególnych czasach rozpoczynającego się odrodzenia Polski, nie wolno nam Polakom utracić polskiego ducha, tradycji narodowej oraz wartości chrześcijańskich. Dzisiejsza uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamięci Józefa Chełmońskiego jest ważnym i pięknym przykładem utrwalania w sercach Polaków - współczesnych i potomnych – polskości i religijności, które jakże jest widoczne w życiu i malarstwie Józefa Chełmońskiego.
A zatem niech wszyscy Polacy, zechcą przekonać się o głębokiej prawdzie słów Chełmońskiego „wszystko, co mam, z naszego dostałem nieba nade mną - a w uszy dziadowskie pieśni i odpustowe Matki Boskiej blaski na oczy, a potem co tylko pomyślę, to wszystko stamtąd poszło”. (fragment z listu z Paryża do swej matki) Dziś duch Józefa Chełmońskiego jest obecny poprzez tablicę pamięci w Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie. Tu w tej szczególnej Świątyni, która upamiętnia wielkich Polaków należących do Panteonu Kultury Narodowej dołączył „pustelnik” z Kuklówki. Wierzymy, że oręduje w niebie za naszą ukochaną Ojczyzną wypraszając dla niej jakże potrzebne łaski. Za to wszystko, co jest obecne w tej świątyni Bogu niech będą dzięki!
06.04.2016 r., Piotr Szczepankowski-Chełmoński z Bełchatowa